Stanisław Sikor
POEZJA
BESKIDZIE
W kierdlach śnieżnych czap,
w kiściach szyszek zagubiony,
Beskidzie -wiem- nie jesteś
sam,
są jeszcze z tobą drzew
korony.
Uszyję z chmur twoich
sukienkę
igłami jodeł- sfastryguję
dzień,
otulę w leśny chmiel sosenkę,
rozkołysaną w takt melodii gór.
Ty jesteś jak pierwsze
kochanie,
zastygłe ekstazą pod kopułą
nieba,
jak miękkie trawy twoich hal
smagane wiatrem halnego.
Więc cię podziwiam i milczę
wędrując hen, aż do nieba.
Jesteś Beskidzie wszystkim,
czego do życia mi trzeba.
JESIEŃ W BESKIDACH
Dobrze wędrować jesienią,
iść w górę lasem bukowym,
patrzeć jak lasy się mienią
zielono, żółto i mahoniowo.
Widzieć pnie srebrzyste
niczym kolumny kościoła,
słońce przez złote witraże
rozjaśnia wszystko dokoła.
Cisza panuje niezmienna
w gąszczach bukowej głuszy,
szeleszczą zeschnięte liście,
gdzie się człowiek nie ruszy.
A potem w obrzeżach lasu
wśród leśnych zapachów
wrzosów,
rozmarzyć się można
najpiękniej
z oczami pośród niebiosów.
Kęty, 20 październik 2006
/Pamięci Zofii Przystał – mojej teściowej/
żyliśmy pod wspólnym dachem
nieba,
cierpliwie ucząc się
tolerancji i świata
dzisiaj słońce inaczej
wschodzi niż kiedyś
inaczej przetacza się przez
wielki horyzont
idzie jesień- koniec lata
czasami w zaciszu opadłych
liści
pająk snuje pułapkę babiego
lata
dla zagubionej tożsamości
jeszcze w zestawieniu
jesiennych barw
przeważa zieleń
niespełnionych marzeń
a już musimy odejść z koronką
zmarszczek
przewijając obrazy życia-
zimy i wiosny-
nie doczekawszy lata
na krawędziach obolałych
dłoni
modlitwą chcemy zatrzymać
czas
-agonii.
Kęty, 13 marca 2007
SPACER W DESZCZU
Chodź, przejdziemy się
w deszczu we dwoje
i będziemy liczyć krople,
maczać pióra i pisać
poezje nasze, myśli
i niepokoje.
Ja o tobie będę pisał,
ty o mnie napiszesz.
Chodź nie zwlekaj,
czas nie czeka,
czas ucieka.
Jakże dobrze iść we dwoje
mokrą ziemią, słońca śladem,
jakże dobrze iść pospołu
ciepłym deszczem
i doznawać w mokrej drodze
Twoich westchnień...
Kęty, marzec 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz